Uszy są do słuchania
15 lipca 2023Perspektywa wiary
30 lipca 2023Kościół prosi o dar abstynencji w sierpniu, w miesiącu, który jest naznaczony bólem różnych tragedii, między innymi spowodowanymi nadużywaniem alkoholu. Śmierć niewinnych ludzi, zabitych przez pijanego kierowcę boli całe życie, nie da się tego zapomnieć. Każde lato kojarzy się ze smutkiem, przerwanym życiem ukochanej osoby; jest naznaczone traumą. Czy tak musi być?
W Polsce jest duże przyzwolenie na alkoholizowanie. Obiegowo w polskiej mentalności powtarza się, że w lecie trzeba się wyluzować, zresetować, wyłączyć rozum. Czy wyobrażamy sobie wyłączony choćby na chwilę rozum pilota siedzącego za sterami samolotu? Nasze imieniny, urodziny, grille są mocno zakrapiane, nikt nie ustala granic spożycia alkoholu. A jak się ktoś znajdzie, kto chce wyznaczyć granice rozsądku, szybko go zakrzyczą, aby nie psuł dobrej zabawy. Nawet na pielgrzymkach zagranicznych duchowni i wierni sięgają po alkohol. Czasem wierni uczestniczący w pielgrzymce przecierali oczy, ile ich proboszcz jest w stanie wypić; nie myśli o tym, że gorszy ludzi, że w wielu domach jego parafii z powodu alkoholu rozgrywają się dramaty. Wstyd mi za tych kapłanów. Nie wystarczy jednak tylko ubolewać czy smucić się nad taką postawą, lecz trzeba mieć odwagę, jako parafianin czy parafianka, upomnieć swojego proboszcza; najlepiej to zrobić w kilka osób. Nie bać się. Nie zgadzajmy się na żadną postać czy choćby pozór zła. Kapłan konsumujący alkohol na pielgrzymce krzywdzi swoich parafian; brak wstydu, brak kontroli swoich zachowań świadczy o poniewieraniu kapłaństwa. Każdy chrześcijanin jest wezwany do rozwoju, do nawrócenia, a kapłan w szczególności.
Najbardziej raniący grzech, to grzech hipokryzji. Niezgodność postawy, słów, czynów z tym, co człowiek głosi, jak żyje i działa. Podwójność, hipokryzja, łamie wiarę maluczkich, relatywizuje ludzkie postawy, daje przyzwolenie na grzech, toleruje grzech, zniechęca wiernych, wypycha z Kościoła. Zgorszenie i brak świadectwa, czy wręcz antyświadectwo, to wielka odpowiedzialność za życie wspólnoty Kościoła. W naszej diecezji (opolskiej) od 25 lat przy Duszpasterstwie Trzeźwości działa grupa wsparcia Emaus dla trzeźwiejących kapłanów. W duszpasterstwie trzeźwości pomoc mogą uzyskać osoby, które cierpią z powodu uzależnienia własnego czy bliskiej osoby; mogą się dowiedzieć, co zrobić, od czego zacząć. Nikt nie musi zostać bezradny i zrozpaczony. Każdy proboszcz zna adres naszej poradni. Dlaczego jest tak źle w Kościele? Dlaczego tyle demoralizacji? Przyczyną jest to, że uczymy się od świata, czerpiemy wzorce z tego świata, tolerujemy grzech i jego różne odmiany, przyzwyczajamy się do grzechu. Ktoś, kto żyje w grzechu, w nałogu nie jest w stanie nikomu postawić wymagań, nie jest w stanie nikogo prowadzić do doskonałości. Gdy ktoś nie wymaga od siebie, jak może wymagać od innych? My chcemy dziś ludzkiego Kościoła – słychać na spotkaniach synodalnych. Czyli jakiego? Czy chcemy Kościoła, który godzi się na grzech, toleruje grzech, przymyka na niego oko, bo człowiek jest słaby? Chcemy dobrej atmosfery w Kościele, nie chcemy prawdy, czystości, wierności, uczciwości – bo to kosztuje. Chcemy łatwego Kościoła, przyjemnego. Ale czy to jest Boży Kościół, Jezusa Chrystusa, czy Kościół naszych życzeń? Kiedy przyzwyczaisz się do grzechu, kiedy zgodzisz się na grzech, kiedy zaczniesz go tłumaczyć i uzasadniać, staniesz się ślepcem, ryzykujesz życie wieczne, idziesz w stronę przepaści. Ten, kto ci nie stawia wymagań, nie mówi prawdy, jest twoim wrogiem. Przyjaciel, który wspiera cię w grzechu, jest zdrajcą Boga, człowieka, wartości.
Refleksje trzeźwościowe Ks. Marcina Marsollka (część I)