No i z czego radość?
9 marca 2024Wielkość Wielkiego Tygodnia
22 marca 2024Zasłaniamy krzyże, aby Krzyż odnaleźć w sobie: w dobrym rachunku sumienia, w żalu za grzechy, w mocnym postanowieniu poprawy i wreszcie chociaż raz w dobrej spowiedzi świętej wielkanocnej. Trzeba wyjść z okowów przyswojonego pogaństwa, bo przecież jest w każdym z nas to, co pomimo naszych pogańskich zachowań, krzyczy w nas: „Chcę ujrzeć Jezusa!” Temu mojemu dobru, które we mnie nie zgadza się na zło, muszę ukazać Chrystusa, ale nie cudotwórcę, który wodę zamienia w wino, ale Jezusa Ukrzyżowanego, zmaltretowanego moim grzechem, moim pogaństwem, moją obojętnością. Może zrozumiem wreszcie, że każde moje dobro i każde moje zło ma swoją przyczynę we mnie, a skutek we mnie i w drugim człowieku. Nie jestem sam na świecie, którego również sam nie stworzyłem. Warto więc pochylić się nad swoim dobrem, aby pokonać zło, najpierw w sobie
Oto widzimy w Ewangelii, jak do Chrystusa chcą podejść Grecy, czyli ci wywodzący się z pogaństwa wyznawcy judaizmu, którzy przybyli na święto do Jerozolimy. Poprosili ucznia Pańskiego Filipa o pomoc w tym, aby ujrzeć Jezusa. Do Filipa dołącza jeszcze Andrzej Apostoł i informują Pana o Grekach chcących Go widzieć. Chrystus w odpowiedzi na propozycję tego spotkania, które było zapowiedzią rozszerzenia się Jego Mesjańskiej Chwały poza Izraela, a więc od Jerozolimy aż po krańce ziemi. Chrystus Pan porusza Niebo i Ziemię swoją pełną mesjańskiej mocy proklamacją Godziny Zbawienia Ludzkości.
Ten sam Chrystus, który w Kanie Galilejskiej, gdy przynaglony przez Matkę do zdziałania pierwszego mesjańskiego cudu, powiedział, że jeszcze nie nadeszła Jego Godzina, a więc godzina zbawienia, teraz w perspektywie spotkania z Grekami, a więc spotkania z innymi narodami niż żydowski, mówi: „Nadeszła godzina, aby został otoczony chwałą Syn Człowieczy.”
I natychmiast w odniesieniu do swojej mesjańskiej ofiary, którą jako Baranek bez skazy złoży Ojcu Niebieskiemu za nasze grzechy, przekazuje niejako w pigułce sens jego mesjańskiego wezwania, które stanie się dla ludzi wszystkich języków i pokoleń Dobrą Nowiną o zbawieniu, głoszoną w Ewangelii.
Jeśli dobro ludzkie, które jest w każdym człowieku żyjącym na ziemi, nie obumrze w odniesieniu do realnego zła. Wtedy tracąc swą szlachetność zmiesza się ze złem tego i zostanie samo. Dobro zmieszane ze złem bez rozgraniczenia pod względem wartości pozostawia człowieka na rozdrożu. Pigułka przed pigułka po, a jak nie, to śmierć kogoś lub czegoś przed urodzeniem. Co mi tam. Ot takie życie zagmatwane bardziej lub mniej świadomą nieumiejętnością rozgraniczenia pomiędzy dobrem a złem.
Jeśli natomiast dobro człowieka obumrze dla zła, co dzieje się najpierw we chrzcie świętym, gdzie wyrzekamy się zła, a wyznajemy wiarę w Boga,. Wtedy człowiek (uczeń Chrystusa) przy pomocy łaski Bożej będzie tworzył dobro przez dobro, a zło będzie dobrem zwyciężał. I takie życie wiary w Boga, przynosi obfite owoce doczesne i wieczne. Człowiek zakorzeniony w Chrystusie jako w winnym krzewie owocuje dalej niż tylko na życie doczesne, owocuje na życie wieczne.
Odwrotnie jest z tymi, jak mówi nasz Mistrz, którzy kochają tylko to życie ziemskie, grzeszne, a jednocześnie lekceważą, bądź też nienawidzą życia duchowego, religijnego i świadomie i dobrowolnie nie przyjmują jakiejkolwiek pozytywnej perspektywy życia po życiu. Mowa tu o wszystkich „żyjących na płasko” w poziomej perspektywie. Ci ludzie, niestety, tracą jedyną okazje do tego, aby poprosić Jeden Święty i Powszechny i Apostolski Kościół, aby im pomógł „zobaczyć Chrystusa.” Tracą więc możliwość wejścia w perspektywę zbawczą do której zaprasza każdego z nas Chrystus. Tracą, chociaż uporczywie twierdzą, że niczego nie tracą, bo nie wierzą, a jednocześnie mogą robić co chcą. Jeśli mogą, to trzeba mieć nadzieję, że się nawrócą, bo mogą!
My jako ludzie wierzący bardzo boleśnie odczuwamy utratę Komunii z Bogiem. Boleśnie, ponieważ jak wskazuje nasz Mistrz przez brak Komunii z Bogiem tracimy perspektywę życia wiecznego. Bez tej zbawczej łaski i perspektywy gaśnie w nas radość z wysiłku wiary, a to zazwyczaj powoduje nasze przylgnięcie do „poziomego życia”, a żeby żyć na „poziomie” wystarczą li tylko motywacje materialne.
Nasze życie religijne, przeżywane w perspektywie wiecznej Komunii z Bogiem sprawia, że trudy tego życia na ziemi wpisują się w Krzyż Chrystusa. Wpisują się do tego stopnia, że nie tyle radości tego świata ile sama perspektywa życia wiecznego jest powodem naszego trwania w Komunii z Bogiem. Jakże ważne są dla nas słowa, które słyszymy podczas ofiarowania w czasie każdej Eucharystii: „Módlcie się, aby moją i waszą ofiarę przyjął Bóg Ojciec wszechmogący.” Wtedy wraz z Chrystusem Ofiarującym się za nas Ojcu, i my łączymy nasze ofiary, trudy i cierpienia. Człowiek, który ukocha siebie jako osobę żyjącą w mocy łaski Bożej, a nie będzie hołubił siebie jako człowieka grzechu. Ten uczeń Chrystusa dokona paschalnego przejścia ze śmierci grzechu do życia łaski. Taką postawę nazywamy nawróceniem, a głównym jej wysiłkiem z naszej strony jest stanięcie w prawdzie przed Bogiem w sakramencie pokuty i pojednania. Zerwanie z grzechem i złem i trwanie na ile to możliwe w łasce Bożej. Każdy z nas ma prawo się nawrócić, aby zamiast w grzechu żyć w Komunii z Bogiem. Właśnie ten nawrócony człowiek, uczeń Chrystusa, zachowa to swoje życie Komunii z Bogiem na życie wieczne.
I jest jeszcze jedno wezwanie w tym mesjańskim orędziu Pana. Wezwanie do tych, których powoła do służby Ewangelii. Wielka konsekwencja Boga. Najpierw mówi „Jeśli chcesz pójdź za Mną”, a teraz słyszymy „Kto zaś chciałby Mi służyć, niech idzie za Mną, a gdzie Ja jestem (Ja jestem – Imię Boga z Góry Synaj), tam będzie i mój sługa.” Jest to wyraźna i jednoznaczna zapowiedź życia wiecznego do którego Chrystus Pan swoją męką i śmiercią otwiera nam drogę.
Kulminacyjnym momentem proklamacji Mesjańskiej Godziny Zbawienia jest ten, gdy Chrystus Pan jako prawdziwy Bóg doznaje radości, a jednocześnie jako Prawdziwy Człowiek w duszy swej doznaje lęku przed cierpieniem i śmiercią. Właśnie wtedy Chrystus Pan pyta: „Cóż mam powiedzieć? Ojcze wybaw mnie od tej godziny.” I z całą świadomością dodaje: „Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę. Ojcze wsław imię Twoje.”
Kiedy idę do kościoła, kiedy klękam na modlitwę, kiedy idę do spowiedzi. Muszę zdać sobie mocno sprawę i mimo różnych spraw, które kotłują się w głowie powiedzieć sobie z całą stanowczością: „Ależ właśnie dlatego przyszedłem na tę godzinę,” Na ten czas mojej osobistej modlitwy, na tę godzinę Eucharystii czy adoracji Najświętszego Sakramentu, na czas mojego rachunku sumienia i spowiedzi świętej. To jest ta godzina łaski, to jest ten mój czas święty dla uwielbienia Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Oto nadchodzą paschalne święta, gdy Chrystus – Ziarno Boga Ojca, rzucone na grzeszną ziemię pogańskiego świata obumrze w męce i śmierci Krzyżowej. Niebo i Ziemia zadrżą widząc tą Najświętszą Ofiarę Miłości Boga do człowieka. Do każdego z nas. Na mocy tej Najświętszej Ofiary rozdzielone zostanie dobro od zła. Każdy człowiek żyjący na świecie będzie mógł zrobić rachunek sumienia, aby się nawrócić i żyć.
W chwili śmierci Chrystusa dokonał się sąd nad światem: Przez Śmieć Chrystusa szatan, który został zaproszony do władania światem przez grzech Pierwszych Rodziców i jest nadal zapraszany w mocy wszystkich grzechów przez nas popełnionych, ten szatan został precz wyrzucony. Słowo precz oznacza tam, gdzie nie ma Boga, a tam gdzie nie ma Boga, nie ma miłości, tam, a nie gdzie indziej jest piekło.
Ten natomiast nasz Pan Jezus Chrystus, który jest dla nas i Panem i Zbawicielem, a jednocześnie i drogą i prawdą i życiem, ten Pan wskazując na siebie jako Jedynego Zbawiciela Świata mówi: „A Ja, gdy zostanę nad ziemię wywyższony, przyciągnę wszystkich do siebie.” Obyśmy się dali przyciągnąć Wywyższonemu i sami zostali Wywyższeni!