Musimy mocno stanąć przy naszym Zbawicielu, bo realne zło, które jest owocem bezbożności, okazało się już bardzo wyraźnie i jest widoczne w działaniach wojennych w Ukrainie. Tego już konkretnego zła z powodu braku dobra u dobrych ludzi, jesteśmy niestety świadkami. Ta wojna stanowi podsumowanie europejskiego życia wiary, albo może lepiej powiedzieć europejskiego życia bez wiary. Wezwania Papieża św. Jana Pawła II i Papieża emeryta Benedykta XVI nie przyniosły realnych owoców nawrócenia w narodach polskim i niemieckim, a także we Włoszech, Hiszpanii, Portugalii. Stopniowo odchodziliśmy od wiary naszych ojców, co wyraźnie widać w katolickiej w swych korzeniach chrześcijańskich Polsce. Wołanie o pokój Papieża Franciszka nikt już nawet nie zauważa. Na swoim polskim czy jak kto woli europejskim podwórku obserwujemy neopogańskie życie ludzi, którzy przecież zostali ochrzczeni i bierzmowani w Kościele katolickim. Niemcy w swojej drodze synodalnej kładą właśnie teraz podwaliny pod nową schizmę, rozerwanie Kościoła, a europejskie prądy ateistyczne i liberalne świętują swoje zwycięstwa w lansowaniu wynaturzenia natury ludzkiej, wynoszonej bez logicznego uzasadnienia, w narzucanych na siłę prawach do poziomu normalności. I tym sposobem zło idzie dalej, a nawet już ze wschodu przychodzi.