I Niedziela Wielkiego Postu
6 marca 2022Zasłonięte krzyże, kto krzyż odgadnie
5 kwietnia 2022Już blisko do wypełnienia posłannictwa Syna Bożego. Już blisko Jerozolima, a w niej czas Wieczerzy, czas modlitwy, czas zdrady i pojmania, czas oskarżenia i skazania, wreszcie czas męki i śmierci. Blisko już czas zbawczej ofiary Baranka Bożego.
Jako grzesznicy idziemy za Barankiem Bożym, który gładzi grzechy świata w krwawej ofierze Krzyża. Jako grzesznicy w Chrystusie cierpiącym odnajdujemy swoją własną drogę wiary, której centrum jest idący z krzyżem Syn Boży. W Chrystusie cierpiącym odnajdujemy swoją własną drogę Prawdy dającej nadzieję, a tą Prawdą jest idący z krzyżem Syn Boży. Jako grzesznicy w Chrystusie cierpiącym odnajdujemy swoje własne życie w miłości, która zmienia się, ale się nie kończy. Życiem tej miłości mocniejszej od piekła, śmierci i szatana jest Jezus Chrystus, Syn Boga Żywego. Umiłowany Syn Ojca niebieskiego.
Ostatnimi laty czas Wielkiego Postu, naznaczony był pandemią, a w tym roku jeszcze okrutną wojną, która z naszej ludzkiej perspektywy nie przynosi dobrych prognoz na przyszłość. Może już czas się ocknąć Siostry i Bracia z letargu obojętności, lekceważenia i bierności w relacji z Bogiem. Może jest ten dochodzący do nas zza między dzwon nieszczęścia innych, głosem trwogi, który nas wzywa do opamiętania, do powrotu, do nawrócenia. Taka była nasza postawa na początku Wielkiego Postu, w Środę Popielcową, gdy na nasze głowy spadał popiół w mocy Bożego wezwania: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.” Może ten popiół, to wezwanie, może rekolekcje wielkopostne, a może inne jeszcze wydarzenia, sprawiły, że coś w nas pękło, coś się ruszyło ku Bogu, ku Ewangelii, ku lepszemu życiu. I do tych właśnie miejsc kieruje nas Słowo Boże Piątej Niedzieli Wielkiego Postu.
Prorok Izajasz w pierwszym czytaniu wzywa nas do odkrycia w sobie i w otaczającym nas świecie dwóch nakładających się rzeczywistości, tej ludzkiej i tej boskiej.
Jeżeli zostaniemy tylko w pryzmacie ludzkich przeżyć, nasze duchowe skarby przepadną, staniemy się słabi, zdezorientowani, a nawet zniechęceni życiem. Jeżeli jako ludzie wierzący na te ludzkie, codzienne sprawy, albo pośród tych ludzkich spraw odkryjemy działanie Boga, to wtedy dokonamy odkrycia o którym mówi nam prorok Izajasz:
Po pierwsze odkryjemy to, że ludzie „upadli”, a więc idący świadomie i dobrowolnie w złu, grzechu i śmierci, „już nie powstaną, zgaśli, jak knotek zostali zdmuchnięci.” Krótko mówiąc, całe ich dobro przepadło. Mamy stąd Siostry i Bracia pewność, że jakiekolwiek zło, to chwila, to bańka mydlana chwilowego triumfu, zadowolenia, ale nic poza tym. Dosłownie nic. Dlatego Prorok mówi, abyśmy nie roztrząsali spraw dawnych, bo one minęły. Wybite oko czy ząb pozostaną wybite.
Po drugie odkryjemy to, że Bóg właśnie teraz dokonuje w naszym życiu rzeczy nowej. „Pojawia się właśnie” podkreśla Prorok Izajasz. „Czy jej nie poznajecie?” – zapytuje. Teraz oznacza teraz.
Siostry i Bracia, czy nie poznajemy, że ten czas Wielkiego Postu, że te znaki czasu, które temu postowi towarzyszą, to jest dla nas czas łaski, czas w którym możemy odrzucić wszelkie iluzje, a stanąć na gruncie odnajdywania swojej mocy i siły w Chrystusie Panu i Zbawicielu. W Jego łasce i w Jego Kościele!
Kiedy teraz w naszej rzeczywistości, każdego dnia oddajemy Chwałę Bogu w modlitwie, postach, umartwieniach, a nade wszystko w Komunii z Bogiem, to wtedy odkrywam w sobie nowego człowieka. Człowieka duchowego, tego, który w Bogu pokłada nadzieję. Bóg, który jest Miłością, cały czas w nas tworzy tego człowieka, który swoim życiem głosi chwałę Boga.
W głoszeniu tej chwały jedno przeplata się z drugim, nasz ludzki wysiłek dobrego życia i moc łaski Bożej. Razem przynosi to nam z jednej strony osobistą satysfakcję z wysiłku religijnego, a z drugiej strony pełną świadomość tego, że „nie własną mocą człowiek zwycięża” Człowiek wierzący ma pełną świadomość tego, że to „Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas.” Po ludzku naprawdę jesteśmy słabi i niewiele możemy, choćbyśmy nawet wiele chcieli. Nasi przodkowie mówili: „Bez Boga, ani do proga.”
Drugie dzisiejsze czytanie, zaczerpnięte z Listu św. Pawła Apostoła do Filipian ukazuje dalszy ciąg naszej wielkopostnej przemiany. Jeśli ktoś zrozumiał i uświadomił sobie z całą stanowczością, że Bóg otwiera nas w Kościele na Jego zbawczą łaskę, a przez to tworzy we mnie, w tobie w każdym z nas człowieka nowego, człowieka, który potrafi oddawać Bogu chwałę w swojej codzienności. Człowieka, który nie jest zadufany w sobie i w swoich możliwościach. Jeżeli to zrozumiemy, że jesteśmy Kościołem, to znaczy nowym Ludem Bożym, ukształtowanym przez Boga w Jezusie Chrystusie Panu naszym. Jeśli łaskę tej przemiany przez współpracę z łaską Bożą podejmiemy, to wtedy prędzej czy później dojdziemy do stwierdzenia, do którego doszedł św. Paweł Apostoł. Jest to stwierdzenie jasne i konkretne, a brzmi następująco: „Wszystko uznaję za stratę ze względu na najwyższą wartość poznania Chrystusa Jezusa, mojego Pana.” W tym stwierdzeniu mieści się miłość do Boga dla której żadna ludzka perspektywa strat i zysków nie ma porównania. Apostoł ukazuje moc swojej wiary w Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Ukazuje też wysiłek stałej walki duchowej. Pisze o tym: „Nie mówię, że już osiągnąłem i już stałem się doskonały, lecz pędzę, abym też to zdobył, bo i sam zostałem zdobyty przez Chrystusa Jezusa. Pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie do jakiej Bóg wzywa w górę, w Chrystusie Jezusie.”
Widzimy zatem wyraźnie Siostry i Bracia, że to rodzenie w nas „nowego człowieka” przez Matkę Kościół, to proces długotrwały, żmudny, ale piękny, bo odkrywający w nas wielkość, którą Bóg w nas schował, a przy pomocy łaski Bożej tą wielkość wyprowadza w nas na światło dzienne. Nikt tej wielkości nie jest pozbawiony.
Zobaczmy to przez obraz z Ewangelii św. Jana. Kobieta pochwycona na cudzołóstwie. Musiała zginąć przez ukamienowanie, więc wyrok był już przesądzony. Jednak mężczyźni, którzy ją przyprowadzili przed Jezusa, chcieli przy tej okazji ukazać także bezsilność względem jej sytuacji, bezsilność Pana Jezusa. Gdyby bowiem zechciał bronić owej niewiasty, automatycznie byłby posądzony o przekroczenie Prawa Mojżeszowego, a to już by było wielkie oskarżenie. Takiego zresztą względem Pana Jezusa szukano. Sytuacja kobiety i Pana Jezusa była beznadziejna.
Jakże często myślimy Siostry i Bracia, że w sytuacjach w których my nie znajdujemy wyjścia, że w tych samych sytuacjach i Bóg jest bezsilny. Nie będę się modlił, bo to i tak nic nie da. Po co chodzić do kościoła, co to komu daje. Tyle razy się modliłem i nic z tego co chciałem nie otrzymałem, po co odmawiać różaniec. Można mnożyć tych i innych pretensji do Pana Boga.
A Pan Jezus w tej beznadziejnej zdawałoby się sytuacji powiedział do otaczającego Go tłumu mężczyzn jedno zdanie: „Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem.” I co odnotowuje Ewangelista św. Jan? „Kiedy to usłyszeli, jeden po drugim zaczęli odchodzić, poczynając od starszych, aż do ostatnich.”
I drugie zdanie Chrystusa Pana, krótki dialog ze skazaną: „Kobieto, gdzie oni są? Nikt cię nie potępił? A ona odrzekła : „Nikt Panie!” Rzekł do niej Jezus i mówi do każdego grzesznika, który ma prawo się nawrócić: „I ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz.”