„Jeżeli Bóg z nami, któż przeciwko nam?”
24 lutego 2024No i z czego radość?
9 marca 2024
Oto w Słowie Bożym wzrasta napięcie pomiędzy troską Boga o nasze zbawienie, a wolnością człowieka, który ma świadomie i dobrowolnie podjąć łaskę osobistego nawrócenia. Przecież w istocie rzeczy łaska zbawienia nie ma nikogo zniewolić, ale właśnie uwolnić od zła i ubogacić Komunią z Bogiem. Chrystus Pan, gdy już blisko była pora Paschy, wchodzi do świątyni. Staje na granicy tego, co jest świętością Boga, a pomiędzy tym, co jest grzesznością człowieka. Granicy, jak to się mądrze mówi, pomiędzy „sacrum” a „profanum”. Na tej granicy jak kłoda leży diabelska pokusa, rzucana „pod nogi” człowiekowi idącemu drogą wiary. Pokusa prosta, bo zapytująca idących z wiarą przez życie: „Czy człowiek żyjący pobożnie może być równie szczęśliwy jak człowiek żyjący w grzechu?” W dziwny sposób, w swoim zabieganiu, odpowiadamy, że nie może. Mamy takie przekonanie, że człowiek grzechu jest bardziej szczęśliwym niż ten, który przestrzega X Przykazań Bożych. Publiczne promowanie ludzi gardzących Bogiem i Kościołem, przedstawianie ich sposobu życia jako czegoś wyzwolonego, nie obarczonego „ciemnogrodem”, to doprawdy wyjątkowo obłudny sposób blokowania rozwoju duchowego człowieka. Jednak wielu zdrowych na ciele i duchu ludzi ulega tej blokadzie. Sądzą z całym przekonaniem, że w grzechu, tzn. w „chorobie duszy” będą szczęśliwsi. W ten sposób dają sobie zgodę: na chorobę alkoholową, na uzależnienie narkotykowe jak i na wiele innych grzesznych dolegliwości i chorób, które przecież rozwijają się stopniowo. Każde zło nie zwalczane jest „bombą z opóźnionym zapłonem”. Dzień po dniu, krok po kroku, zło się pogłębia, aż dochodzi do destrukcji, do załamania osobowościowego w myśli, w mowie i uczynku.
Nieubłaganie dochodzi do kryzysu, do bolesnego zrozumienia, że coś poszło nie tak. Jednak ten smutny rodzaj refleksji nad życiem człowieka już koleżanek i kolegów ze wspólnych imprez nie obchodzi, a diabła zupełnie nie interesuje. Jednak nadal człowiek poraniony złem obchodzi i interesuje Pana Boga. Bóg wie, że Lekarza potrzebują ci, którzy się źle mają. Lekarstwem Boga dla człowieka jest Krzyż Chrystusa.
Kogo dzisiaj zastaje w świątyniach Chrystus? Najpierw zastaje ludzi, którzy sami nie chcą poznać Bożej prawdy o sobie. Boją się wielkopostnego rachunku sumienia. Łatwiej nam jest się porównać z innymi, niż zobaczyć siebie w perspektywie dobra i zła przed Bogiem. Chrystus zastaje w świątyni ludzi, którzy zablokowali swój rozwój duchowy. Odgrodzili się od spraw duchowych parawanami spraw bardziej istotnych z ich punktu widzenia od zbawienia, od szczęścia wiecznego. Spraw bardziej ważnych, jak sądzą, od Komunii z Bogiem. Przyjęli bowiem płynące z diabelskiej pokusy fałszywe przekonanie, i co gorsza, żyją w myśl tego przekonania, że troska o moje szczęście w życiu może się odbywać nawet kosztem troski o moje własne zbawienie. Tym czasem jest dokładnie odwrotnie. I postawa Chrystusa wyrzucającego przekupniów ze świątyni pokazuje to nader wymownie.
Swoją zdecydowaną postawą Pan Jezus sprzeciwia się temu hołubieniu przez nas zła i odrzuca to nasze przywiązanie do tych wszystkich naszych blokad, parawanów i przekonań. Mówi do nas jednoznacznie: „Zabierzcie to stąd i z domu Ojca mego nie róbcie targowiska.” Wynika z tego jedno. Zbawienie człowieka nie posiada na tej ziemi żadnej równoważnej ceny, żadnej wartości materialnej, emocjonalnej i uczuciowej, która by mogła ze zbawieniem konkurować. Jak konkurują np. podsuwane nam w reklamach światowe przyjemności. Wszystkie szczęścia ludzkiego życia razem wzięte nie mogą konkurować ze szczęściem wiecznym, które daje człowiekowi Bóg.
Dlatego tak bezwzględna jest postawa Boga względem tych naszych ludzkich zabezpieczeń na szczęście doczesne, które zdobywamy za cenę zaniedbania naszego szczęścia wiecznego.
Co zyska człowiek, mówi przecież Pismo, choćby cały świat zyskał, a na duszy swojej szkodę poniósł? Ten sam wymiar wezwania, ale już jako rodzaj lekarstwa na naszą obojętność duchową niesie wezwanie wielkopostne Kościoła: „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię!”
Chrystus także w sposób jednoznaczny stawia siebie w opozycji do Świątyni Jerozolimskiej. Nic nie znaczy świątynia ludzkimi rękami zbudowana w przeciągu 46 lat w porównaniu z Chrystusem, który sam jest Zmartwychwstaniem i Życiem. Nic nie zastąpi łaski Bożej, nic nie zastąpi Komunii z Bogiem. Pięknie zapisał to Św. Jan Ewangelista: „On zaś mówił o świątyni swojego ciała. Gdy zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że tak powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.”
Św. Paweł Apostoł daje nam w Pierwszym Liście do Koryntian klucz do uporządkowania siebie względem łaski Bożej, która do zbawienia jest koniecznie potrzebna. Kluczem jest to, że centrum naszego odniesienia wiary jest Chrystus i to Ukrzyżowany. Następnie ważne jest to, abyśmy wiedzieli, że w każdym z nas są dwie postawy względem Chrystusa Ukrzyżowanego:
Jedna, żydowska, gdy wierzymy w Boga, ale jednak wnosimy szereg własnych pomysłów, aby nie ulec „zgorszeniu krzyża”, to znaczy tej przerażającej świadomości, że zło w jakiś sposób pokonało Boga umierającego za nas grzeszników na krzyżu.
Druga funkcjonująca w nas postawa, to postawa grecka, czyli czysto pogańska. Jest to ukrywająca się pod płaszczykiem szukania prawdy pogarda dla Boga, który jako wszechmocny, pozwolił się zamęczyć, by umrzeć na krzyżu za nas grzeszników. Pycha ludzka w ujęciu pogańskim woli więc siłę ludzką od błędnie odczytanej bezsilności Boga.
Obie te postawy walczące w nas, pogodził Bóg kładąc nam X Przykazań Bożych. Streszczeniem tych 10 Słów Boga jest Przykazanie Miłości Boga i bliźniego. Dekalog, to te przykazania Boże z Góry Synaj, które są dla człowieka wierzącego znakami granicznymi. Poza Przykazaniami Bożymi jest właśnie ta pokusa szatańska o szczęściu człowieka, którego jakby więcej było w życiu bezbożnych. Na bazie tej pokusy poza Przykazaniami Bożymi rozciąga się cała przestrzeń dyskusji żydowsko – greckiej, która przynosi zarówno w nas jak i wokół nas tyle zamętu i fałszywych postaw dzisiejszego świata.
Choćbyśmy nie wiadomo jak tą przestrzeń ludzkiej samowoli przeanalizowali w teorii i w praktyce, to jednego w niej nie znajdziemy, Chrystusa Ukrzyżowanego za nas z Miłości. Będą tylko ludzkie opinie i dywagacje dające się streścić jednym piłatowym pytaniem: „Co to jest prawda?” Człowiek po prostu kocha wątpliwości w których może wybrać to, co łatwiejsze. Ucieka jednak od pewników, które niosą za sobą konieczność podjęcia decyzji. Zmartwychwstanie Pana jest takim pewnikiem, a Bóg który Jest Miłością, domaga się naszej decyzji.
Dlatego mowa ludzi wierzących, ma być w odniesieniu do wiary: „tak, tak lub nie, nie”, bo wszystko, co jest wątpliwością od złego pochodzi. Tylko z X Przykazań Bożych wynika to, co zostało zapieczętowane Męką i Śmiercią Pana Jezusa na Krzyżu, a mianowicie to, że wiara przeminie, nadzieja przeminie, a Miłość będzie trwała wiecznie i tylko to, co z miłości czynimy idąc za Jezusem Panem do Paschy, aby wraz z Nim przejść ze śmierci do życia, tylko to ma sens zbawczy.
Trzeba się nawracać, trzeba zdejmować blokady duchowego postępu przez dobry rachunek sumienia, przez dobrą spowiedź i regularną, pełną głębokiej radości Komunię z Bogiem. Z Bogiem, który sam wie najlepiej, co dzieje się w człowieku i zna nas lepiej niż my samych siebie.