brat-bogumil-logobrat-bogumil-logobrat-bogumil-logobrat-bogumil-logo
  • Aktualności
  • O Nas
  • Święta Pamięć
  • Pustelnia
    • Loteria z Pustelni dla młodych
    • Loteria z Pustelni dla starszych
    • Brat Bogumił Marian Adamczyk
    • Przewodnik po Ziemi Świętej
    • Zostać pustelnikiem
    • BBMA i FG
    • ZIEMIA ŚWIĘTA
  • Czytelnia
    • Pan Jezus
    • Dwie Katedry
    • Dzieci Boże
    • Odmawiajcie Różaniec
    • Listy z pokutnej Trasy
    • Rozgrzeszenie
    • Najmniejszy Syn Adama ostrzega
    • Świadectwo Anioła Stróża
    • Dziecko Maryi
  • NA SAMOTNOŚCI
    • NIEPOKALANA
      • LA SALETTE
      • RÓŻANIEC
    • ŚWIĘTY JAN PAWEŁ II
    • LEKTURA NA CZASIE
    • W OBJĘCIACH MIŁOŚCI
    • RODZINNE I INNE
    • MŁODA WIARA
    • MSF
    • JMJ
    • NAJSTARSZE SANKTUARIUM W POLSCE
    • BIELARUS

Fragment do rozważania 5

  • Home
  • Aktualności
  • Brat Bogumił Marian Adamczyk
  • Fragment do rozważania 5
Fragment do rozważania 4
2 grudnia 2011
Fragment do rozważania 6
11 stycznia 2012
22 grudnia 2011
Kategorie
  • Brat Bogumił Marian Adamczyk
Tagi

EPOPEJA „PAN JEZUS” FRAGMENT DO ROZWAŻANIA BOŻONARODZENIOWEGO

240    To misterium Najwyższy otoczył zasłoną

I Ta, którą ma ludzkość zwać Błogosławioną,

Udzieli odpowiedzi Niebianom w tej chwili…

Zbawcę zamknie w swym łonie, czujność piekła zmyli.

(Lucyfer, wróg Dziewicy, po trzydziestu latach

Domyśli się w Jej Dziecku Zbawiciela Świata!)

 

Tylko ludzie na ziemi bezmyślnie śpią w łożach…

 

Nad Krajem Obiecanym unosi się zorza,

Zwiastując, że się zbliża promienny Wschód Słońca.

Wtem Panna się odzywa do Bożego Gońca:

250    „Otom ja Służebnica Pańska: niech się stanie…”

I stał się cud nad cudy! – Chwała Tobie, Panie!!!

Jednym fiat stworzyłeś niezliczone światy;

Dziewicy jednym słowem izba skromnej chaty

Na świątynię się zmienia, co w światłości tonie.

Syn Boży stał się Ciałem i zamieszkał w łonie,

Bóg Ojciec stworzył duszę dla Syna wspaniałą,

Duch Święty z krwi dziewiczej uformował ciało,

By Syn hipostatycznie złączył się z Dzieciną

I z Matki-Dziewicy Bóg-Człowiek się rozwinął!

 

260    Dziewica pod swym sercem czuje tętno Syna,

Który misję modlitwą do Ojca zaczyna:

„Ofiary i obiaty za grzechy nie pragniesz;

Syn Ci zadośćuczyni – Święte Boże Jagnię –

Niewinne Ciało dla mnie sposobił – pachole:

Oto idę, bym czynił, Abba, Twoją Wolę…”

Słowo Ciałem się stało w panieńskim żywocie.

Zaczęło zbawczą misję – skończy na Golgocie.

 

Tu Anioł Gabriel Boga-Rodzicy się kłania,

I zawraca do Nieba złożyć sprawozdania.

270    Dziewicza Matka Bogiem promienieje cała

Jak kryształ w blasku słońca. Wewnątrz swego ciała

Dzieciątko adoruje, mrużąc swe oczęta;

Obietnicę Anioła dokładnie pamięta.

A pierwszy promyk słońca musnął po Jej czole,

Tworząc wokół oblicza jasną aureolę.

Nie zważa na doczesność, patrzy w świat duchowy;

W głębinach serca słyszy tajemnicze mowy.

Niezmienny Bóg odsłania tajemnic arkana:

Przyszłe losy Jej Syna – Wiecznego Kapłana…

280    Brzemiennej Pannie nawet ukazuje plany

Sprzed stworzenia wszechświata:

Kobierzec zasłany.

Na nim tron szczerozłoty w świetlistej powodzi.

Przedwieczny w majestacie do tronu podchodzi

I siada. Wtem z obłoków, bielszych niż płaszcz śniegu,

Zstępuje Syn Człowieczy wśród długich szeregów

Poddanych wojsk anielskich. Gdy stanął przed tronem,

Kłania się Przedwiecznemu, a z nim niezliczone

Rzesze rozumnych stworzeń, w światłości tonące.

Kłania się też Niewiasta obleczona w słońce.

290    Wszechmocny im wskazuje trony po prawicy,

Zapraszając, by siedli. Z brzegu dla Dziewicy,

A w środku Bóg przeznacza tron dla swego Syna.

Nagle pośród szeregów rozruch się zaczyna,

Jakiś świetlisty anioł wychodzi z szeregu

I przeciw Królewiczom buntuje kolegów.

Sam chce zasiąść widocznie, bo zazdrość go pali.

Zwarte szyki zadrżały jak okręt na fali

I dwa fronty powstają: w jednym sługi Boże

– A tych więcej! – wspaniałe jak poranne zorze.

300    Michał stoi na czele z rzędu Archaniołów.

Drugi front z Lucyferem, zsiniały jak ołów.

Jedni patrzą w Dziewicę z zachwytu miłością,

A drudzy mierzą wzrokiem pogardy i złością.

Larum jednych i drugich – pokorna Dziewica.

Głuche milczenie rozdarł grom i błyskawica!

Jak dwa lwy na arenie gryzące ze zgrzytem,

Jak dwa jasne pioruny razem z sobą zszyte.

Najpierw jakby w uścisku najczulszej miłości,

Stoją w miejscu, ani drgną – jeden punkt ciężkości…

310    Jedna iskra pomocy, a któryś z nich runie.

Postaci wyprężone są podobne strunie

Skrzypiec mocno napiętej – pryśnie w palcach ręki –

A walczą na rozumy, słychać myśli szczęki…

Michał wsparty na Bogu, góruje nad czartem.

Błysk… w ułamku sekundy Lux-fer na proch starte!

 

Pod wpływem światła chwały widzi Trójcę Świętą;

Poznaje, że bez zmazy grzechu jest poczętą.

W Bogu – jak w lustrze wody – widzi wszelkie twory:

Istotę ludzi, zwierząt i cały świat flory.

320    A wszystko wokół Syna, jako osi świata,

Który zstąpił na ziemię, by ją z niebem zbratać.

Jest Królem z woli Ojca nawet jako Dziecię:

Nieskończonym Rozumem rządzi we wszechświecie!

W niewinnych sferach ducha jak w niebie – jest cudnie,

I długo tam bawiła…

Było już południe,

Gdy wstała od modlitwy, upojenia pełna:

Jak łza czysta, jak lilia, jak najbielsza wełna;

Z kwiatu Jej niewinności pokój promienieje –

Nie ma słów, by opisać tego Kwiecia dzieje!…

330    Tymczasem ktoś zapukał w dębowych drzwi słoje.

Weszła Anna. – Niech Wieczny darzy Cię pokojem!

– I Ciebie, matko droga! Proszę siąść na ławie.

Przepraszam, żem spóźniła, bom co tylko prawie

Powstała od modlitwy – jakże Pan jest słodki!

– Był tu przed chwilą mały Jakubek od ciotki

I pytał, gdzie jest Miriam? z buzią roześmianą;

Był też Twój Oblubieniec i to zaraz rano,

Lecz krótko, bo czas naglił – spieszył do roboty:

Będą u Kleofasa robić dzisiaj płoty.

340    Mówił, że wstąpi do nas, z pewnością wieczorem…

– Dobrze, że przyjdzie Józef, przeczyta nam Torę.

– Tyś z pewnością jest głodna; zaraz Ci przyniosę

Wędzoną rybę, kaszy z jarzynowym sosem…

Wraca Anna do kuchni i bierze z kominka

Strawę, co uwarzyła Maryi kuzynka.

Wnosząc Córce, tak mówi: – Śniłam dziś nad ranem,

Że jeden z siedmiu duchów, stojących przed Panem,

Z ogrodów rajskich zerwał najpiękniejsze kwiaty

I z tym wonnym bukietem wszedł do Twej komnaty.

350    Po chwili wracał bez nich i szepnął mi słowo:

„Twa Córka jest szczęśliwa, ciesz się białogłowo!”

Chyba mi słusznie mówił, nieprawdaż Kochanie?

Myśmy już po obiedzie, a Ty zjedz śniadanie…

 

Wieczór nadszedł pogodny, lecz Józef zmęczony.

Gdy Miriam drzwi otwarła, przemówił do żony:

– Pokój Tobie, Małżonko! Mam smutną nowinę.

I mówi wobec świekry stojąc przed kominem:

– Zachariasz, starszy kapłan, co nam był za świadka

Przy pierwszych zaręczynach i żegnał jak matka,

360    Anielskie miał widzenie we wnętrzu świątyni:

Wyszedł niemy i znaki jakieś ręką czynił.

Pogłoski krążą różne w całym Nazarecie.

Jak sądzę, o tym fakcie jeszcze nic nie wiecie.

Pocieszyć doświadczanych warto by w strapieniu…

To mówiąc, siadł przy piecu na twardym kamieniu.

– Bądź spokojny, mój panie, gdyż cioci Elżbiecie,

Choć już podeszła w latach, narodzi się dziecię.

Pamiętam, że Zachariasz prosił o paciorek,

By otrzymał potomstwo – choćby nad wieczorem.

370    Chętnie bym pospieszyła na judejskie wzgórza,

Lecz podróż uzależniam od decyzji Józia…

 

Mąż nagłą propozycją jest zakłopotany:

– A co na to mamusia? – zwraca się do Anny.

– Nie szkodziłoby zanieść strapionym pociechę,

Lecz sama iść nie może, powinna z Józefem…

Lękam się samą puszczać w tak daleką drogę;

– Mimo najlepszych chęci, wyruszyć nie mogę,

Bośmy dziś rozpoczęli reperację płotów…

 

– Mężowi nie chcę sobą przysparzać kłopotu;

380    Opatrzność nie zawiedzie, kto się Jej poleca,

Wyrwała trzech młodzieńców strąconych do pieca:

Nie ma się czego lękać, Anioł Stróż pomoże…

Cieśla milczy, rozważa, bo twardy ma orzech

Do zgryzienia, a musi dać odpowiedź żonie.

Po chwili rzekł z westchnieniem: – Idź, Miriam, nie bronię…

A masz co wziąć na drogę? – Jest żywność – powiada:

Przyniosła mama wczoraj serek od sąsiada,

I w domu są powidła jesienią zrobione…

Tu mężowi wskazuje dzbanuszki czerwone,

390    A jeden bierze w rękę i kładzie na stole.

Cieśla dłoń spracowaną przeciągnął po czole

I z uśmiechem przyjaźni tak mówi do żony:

– Niech darzy Cię opieką Pan Błogosławiony,

Niech Jego Anioł czuwa w podróży i broni –

To mówiąc pocałunek złożył na Jej skroni.

Zanieś krewnym i od nas czułe pozdrowienie…

 

Na kominie w tym czasie iskrzyły płomienie.

Kuchnię zaległa ciemność, tylko blask od pieca

Wapnem bielone ściany i sprzęty oświecał;

400    Ubogie, ale czyste: stół przy oknie stary,

Obok po bokach stołków dębowych dwie pary.

W kącie naprzeciw pieca starodawne łoże –

Skóra jagniąt pokrywa plecione rogoże,

A na wierzchu poduszka dość pękata z pierza.

W sąsiednim kącie izby rozsiadła się dzieża,

Gdzie Anna mąkę pszenną na placki rozczynia.

W kącie przy drzwiach za stołem stoi ciężka skrzynia,

By gospodyni miała gdzie kłaść wiktuały,

Nad skrzynią bukłak z winem wisi u powały.

410    Wreszcie przy piecu stoją rękodzielne krosna.

Małe okno otwarte, gdyż na dworze wiosna,

Zasłaniały je tylko od wewnątrz kotary,

Bo plagą Nazaretu – natrętne komary.

Maryja po coś weszła do swojej izdebki;

Drzwi zawarła za sobą, słychać jeno trepki.

Zaś Anna zapaliła w tym czasie kaganek,

Stawiając go na półce tuż obok firanek.

Oblubienica wnosi pergaminów zwoje,

I rozwija na stole z przedziwnym spokojem.

420    Po chwili prosi męża: – Mam prośbę, mój panie,

Przeczytaj nam urywek…

Mąż z uszanowaniem,

Wstaje i pocałunek składa na tej stronie

(Nad nim lampka oliwna wdzięcznym światłem płonie!)

I czyta głośno słowa: „To rzekł Wiecznotrwały

Do Mojżesza na stepie: Zdejmij z nóg sandały,

Bowiem miejsce gdzie stoisz, jest to święta ziemia.

Widziałem ludu mego ciężkie utrapienia,

I doleciał mych uszu szloch z łąk faraona,

Więc zstąpiłem, by zrzucić zeń ciężkie brzemiona…”

430    Potem czytał, jak Jahwe wyrwał lud z niewoli,

A czytał z namaszczeniem, dobitnie, powoli.

Maryja każde słowo pochłania w zadumie,

Rozważając treść, której Józef nie rozumie.

Gdyby zechciała mówić… lecz tego nie powie…

Zatapia się w Przedwiecznym swego łona Słowie.

Józef późnym wieczorem wraca do rodziny,

Niosąc w tobołku sprzęty murarskie i kliny

Do ćwiartowania głazów. Po odejściu męża

Maryja wzięła serek, który w prasie leżał.

440    Otwarła wieko skrzyni, gdzie stały rzędami

Naczynia z mąką, kaszą, dzbanki z powidłami,

I chyba dwa woreczki z owocowym suszem.

Bierze słoik powideł, miód, figi, placuszek,

Aby zawinąć wszystko w czystą chustkę lnianą,

I żegna się z kuzynką, potem z matką Anną,

Mówiąc: – Zostańcie z Bogiem! – Wraca do swej celi,

Gdzie rano przez Anioła Pan Ją uweselił.

Na dworze księżyc świeci, więc światła nie pali.

Ciszę zakłóca tylko świerszczyk gdzieś w oddali.

450    Podchodzi do okienka i patrzy w przestworza…

 

O czym myślała wówczas młoda Matka Boża? –

Z pewnością o Dzieciątku, które dziś poczęła,

Choć nie jest w stanie zgłębić Wszechmocnego dzieła.

Tak bardzo się trwożyła o cnotę czystości,

A teraz jak spokojna! – Oto Pan zagościł

W Jej wnętrzu, ozdobionym niewinności kwiatem…

Patrząc na księżycową w ogródku poświatę,

Dostrzegła w sobie inną Światłość niestworzoną,

A sama tej Światłości jest cienką osłoną.

460    Dziwne, że Jej nie spali Ten, co słońca tworzy…

Ileż w sobie zamknęła dziś tajemnic Bożych!

 

Świadoma, że naczyniem jest Boga wybranym:

W Jej ciele jak w świątyni mieszka Pan nad pany,

Więc zatapia się w Bogu jak ryba we wodzie,

Jak gąbka na dnie morza, lub zorza na wschodzie.

Pokój gości w Jej duszy i w dziewiczym ciele,

A duch Jej się przepełnia szczęściem i weselem.

Jedno zna tylko słowo, za to pełne treści:

Kocham Przedwieczną Miłość!

Duch Święty Ją pieści.

 

470    Bo Ten, którego wszechświat objąć nie jest w stanie,

Obrał kruche stworzenie na własne mieszkanie.

W jego ciasnych granicach przebywa zamknięty.

Uczynił Arcykapłan Boski „Święte Świętych”

Za dziewiczego ciała niegodną zasłoną…

– Dzięki, żeś sam napełnił mą duszę spragnioną!..

Widzi, że Bóg przenika Jej umysł i wolę:

Miłości pocałunek zostawił na czole,

A Ona by pragnęła płacić wzajemnością…

Niczym nie może oddać, jak tylko – miłością…

480    Ofiaruje się Ojcu jak dziecko, bez trwogi,

I słyszy w duszy oddech rodzicielski – błogi.

Pragnie się dlań wyniszczyć, zniknąć całkowicie,

By na miejscu stworzenia zakwitnęło Życie.

Chciałaby rozprzestrzenić krańce własnej duszy,

Więc dno swego jestestwa uniżeniem kruszy:

W duchu się upokarza, rzuca się pod nogi

Miłości Niestworzonej w uciszeniu błogim.

Pragnie zniknąć, by zrobić miejsce dla Miłości,

Szuka wszelkich sposobów, aby uczcić Gości,

490    Co przyszli do namiotu nikłego stworzenia.

Nie jest w stanie ugasić Miłości Płomienia,

Który się w niej zamienia na bezdenne morze.

Chętnie by uleciała, lecz teraz nie może…

Pozostaje więc jedno słowo pełne treści:

– Kocham Cię Jahwe w Słowie –

W tym wszystko się mieści!

KONIEC TYTUŁU PIERWSZEGO „WIELKIEJ RADY WYSŁANNIK”

Podziel się
0

Powiązane wpisy

24 grudnia 2017

PODNIEŚ RĘKĘ BOŻE DZIECIĘ, BŁOGOSŁAW OJCZYZNĘ MIŁĄ!


Czytaj dalej
24 listopada 2017

CHRYSTE KRÓLUJ CHRYSTE ZWYCIĘŻAJ


Czytaj dalej
28 września 2017

ODMAWIAJCIE RÓŻANIEC


Czytaj dalej

Autoryzowana strona Pokutnika
Brata Bogumiła Mariana Adamczyka

Szukaj na stronie

Przejrzyj archiwum

śp. Brat Bogumił Marian Adamczyk

Autoryzowana strona Pokutnika - Brata Bogumiła Mariana Adamczyka
Strony internetowe i pozycjonowanie