Ślepy kulawego
5 lipca 2024Zasady ruchu duchowego
19 lipca 2024Czas już, aby każdy z nas, którzy tu jesteśmy podjął misję prorocką, to znaczy taką postawę reprezentowania Boga i Kościoła we współczesnym świecie, która jasno rozgranicza dobro od zła, a wiarę od bezbożności. Świat oparty na władzy i pieniądzach zupełnie odszedł od wartości i zasad, które nie na władzy i pieniądzach się opierają, ale na Bogu i płyną z serca, to znaczy z wiary, nadziei i miłości. Egoizm ludzki toleruje dzisiaj Boga Miłosiernego, który lekką ręką odpuszcza nam nasze winy. Niestety świat samolubstwa zupełnie nie przyjmuje Boga mówiącego: „będziesz miłował!” Z tego powodu przychodzi nam, współczesnym prorokom Boga mierzyć się z tego rodzaju problemem z którym zmierzył się Prorok Amos w dzisiejszym I czytaniu. Współczesny człowiek szuka na siłę spokoju za cenę zjednoczenia dobra ze złem. Nie jest mu na rękę odnosić się do Boga jako do tego, który mówi: „Będziesz miłował.” W wyniku tego współczesny człowiek decyduje, że Bóg może gdzieś sobie być, pod warunkiem, że jest miłosierny, ale żeby jednocześnie nie przeszkadzał, gdy ludzie chcą być i żyć po swojemu. Bóg może sobie być, ale nie ma mówi, co i jak człowiek mam robić. To jest wielka tragedia w której człowiek niewierzący nic nie traci, a człowiek wierzący, chcąc „świętego spokoju”, musi stracić Boga, to znaczy sprzedać Go za 30 srebrników jakiejś chwilowej korzyści. Do takiego świata, pełnego obojętności mamy wejść, aby pokazać swoim życiem, że porządek religijny jest w stanie uporządkować bałagan zła i grzechu, egoizmu i zakłamania, a wreszcie dać człowiekowi szansę na odnalezienie siebie i swojego życia doczesnego w Bogu. Każdy z nas jako Prorok Boga ma tak żyć, aby doprowadzić siebie do głębszej wiary, a człowieka niewierzącego do odzyskania Boga, do doprowadzenia go do relacji z Bogiem, do Komunii.
Możemy powiedzieć patrząc od strony Słowa Bożego, że mamy obecnie w ludziach ochrzczonych Kościół „dwóch prędkości”. Jeden reprezentowany przez Amazjasza, kapłana z Betel. Betel stanowiło za czasów Proroka Amosa ośrodek kultu powstałego na mocy władzy królewskiej, nie mającego związku ze świątynią, która znajdowała się w Jerozolimie. Dzisiaj też wielu ludzi buduje swoje własne wyobrażenie Kościoła, swoje własne Betel, odległe, albo całkiem inne niż to, które opiera się o Jerozolimę, czyli na męce, śmierci i zmartwychwstaniu naszego Pana Jezusa Chrystusa. Każdy staje się królem swojego religijnego losu. Buduje swoje Betel, ale w oderwaniu, albo przeciwstawieniu Kościołowi opartemu na Opoce Piotra Apostoła. Jakże wielu ludzi nie chodząc do kościoła, tworzy swoje własne Betel, wyobrażenie kościoła z bogiem nie wymagającym, ale pełnym miłosierdzia. Być może i my spotkamy się z postawą Amazjasza, który wyganiał Amosa. „Idź, uciekaj sobie!” Co robi Amos, wypędzany przez Amazjasza? Po pierwsze. Oznajmia Amazjaszowi, że godność prorocka pochodzi od Boga, a on Amos, jako człowiek nie jest prorokiem, ale jest pasterzem, zwykłym robotnikiem, „nacinającym sykomory”. Ten zabieg pielęgnacyjny powodował, że dojrzewające owoce stawały się słodsze i nie były robaczywe.
W tym pasterskim zajęciu, którym zajmował się Amos musimy widzieć cel naszego prorockiego działania pośród zobojętniałego świata. Mamy „nacinać sykomory”, to znaczy, poruszać sumienia, żeby życie człowieka stawało się słodsze, nabierało smaku, wartości. I jeszcze po to, aby robaki zła i pokus nie niszczyły dobra, którym każdy człowiek jest przed Bogiem. Niezrozumienie, to podstawowy problem z jakim się spotykamy. Jednak nie zmienia to faktu, że Bóg dopełnia reszty. Nawet, gdy po ludzku doznamy odepchnięcia i niezrozumienia, to jednak łaska Boża swoje zrobi. Rozpadnie się Betel, a Jerozolima, to znaczy Ewangelia i Sakramentu Święte zostaną. Gdy Bóg cię pośle, to nie zważaj co i jak masz mówić, bo Duch Święty będzie mówił przez ciebie. Pamiętam taką spowiedź, gdy nagle zacząłem wobec osoby spowiadającej się wypowiadać słowa, które nawet w moich uszach brzmiały dość dziwnie. Po Mszy św. ta osoba przyszła do zakrystii. Pomyślałem sobie, widząc jak się zbliża. No teraz dostanę za to, co mówiłem. Osoba ta jednak podziękowała mi za spowiedź… i za słowa, które sprawiły, że uprawomocniły w niej moc sakramentu, który w niej swój błogosławiony skutek. I to, co w tej spowiedzi zadziałało, to była moc Boża, a ja tylko byłem tym narzędziem, do „nacinania sykomory.” W takich momentach, gdy człowiek spodziewa się czegoś złego, a przychodzi dobro, którego dokonuje łaska Boża. Wtedy następstwem działania łaski jest radość, w takich momentach nie ma żalu, nie ma zmęczenia, ale jest radość, autentyczna, pełna szczęścia radość, że Bóg posłużył się mną, zwykłym człowiekiem.
W wyrażaniu takiej radości odnajdujemy dziś w II czytaniu, św. Pawła Apostoła. Swoją apostolską radość i szczęście przekazał Apostoł Narodów w Liście do Efezjan: „Niech będzie błogosławiony Bóg i Ojciec naszego Pana Jezusa Chrystusa…” Tym właśnie różnimy się od zwierząt i wszelkiego innego stworzenia, że jako ludzie zostaliśmy obdarowani łaską Boża w Chrystusie Jezusie Panu naszym. Dlatego szanujemy życie, kochamy życie, cenimy życie od jego poczęcia aż do naturalnej śmierci. Mamy godność ludzką, która wyniesiona zostało przez Pana naszego na wysokości nieba samego. Dlatego nasza perspektywa życia zmienia się, ale się nie kończy. Ludzie bezbożni żyją w perspektywie piachu i nas do takiej perspektywy skłaniają. Teraz grzesz jak najwięcej, mówią, bo potem tylko do piachu i nic więcej. Tak poniżają nas ci, którzy najpierw siebie samych poniżyli, gubiąc siebie względem Boga. My od chwili chrztu św. żyjemy perspektywą nieba i szczęścia wiecznego. Nie rośliny i zwierzęta są wyznacznikiem dobra wspólnego, ale tylko to, co zrobi człowiek miłujący Boga, bliźniego i samego siebie. Tylko człowiek współdziałający z Bogiem jest prawdziwym ekologiem. Chrystus tak jak wówczas Apostołom, jak czytamy w Ewangelii św. Marka, tak również rozsyła i nas. Po tej Mszy św. pójdziemy do współczesnego świata. W mocy Eucharystii i Słowa Bożego, Chrystus Pan uzbroi nas we władzę nad duchami nieczystymi. Nie opierajmy swojej skuteczności prorocko – apostolskiej wobec współczesnego świata na własnych możliwościach intelektualnych czy materialnych, ale na łasce Bożej. Wystarczy tylko stać się znakiem Boga, swoją postawą ukazywać drogę do nawrócenia. Łaska Boża pójdzie w ślad za tym naszym wysiłkiem.