Na drugi tydzień wielkopostnej drogi
15 marca 2025Na trzeci tydzień wielkopostnej drogi
22 marca 2025Pospolitość rzeczywistości nazaretańskiej w której przez 30 lat wzrastał Zbawiciel świata, nie przysłoniła św. Józefowi istoty tego, co było mu dane z nadzieją odkrywać. Wraz z małżonką swoją Maryją widział jak Dziecię rosło i nabierało mocy. Maryja i św. Józef w odróżnieniu od niektórych krewnych i mieszkańców Nazaretu, odkrywali w Jezusie mesjańskie spełnienie Bożych obietnic. Podczas, gdy tamci nawet po śmierci św. Józefa, łączyli wystąpienia publiczne Pana Jezusa, albo z obłąkaniem, albo ze zdziwieniem, że tak ładnie może mówić Syn cieśli Józefa. Matka Najświętsza i św. Józef wierzyli, a także ufali Bogu. Sam św. Józef w doświadczeniu swojej nadziei, którą milcząco, wewnętrznie żył, przekuwał w pewność to, co czynił Bóg w jego nazaretańskim domu.
Nie jest proste przeciwstawienie się ogólnej opinii i utrzymanie w mocy pewności przekonania, że Dziecko Cieśli z Nazaretu jest Mesjaszem. To głęboki wysiłek wiary, to także kolejna ciężka próba dotycząca nadziei. Św. Józef – Mąż wiary, każdego dnia miał nadzieję, że to Dziecko jest większe w swej istocie od tego, co można powiedzieć patrząc na dorastającego pośród swoich rówieśników Jezusa. Wytrwanie w nadziei wtedy, gdy wszystko jest takie zwykłe, takie szare, pospolite, a jednak ze względu na Jezusa takie niezwykłe, przewyższające wszelkie pojęcie, to nadzieja zasługująca. Taką jest nadzieja św. Józefa, która obejmuje czas życia ukrytego Jezusa w Nazarecie. Każdy kolejny rok wymagał od św. Józefa jeszcze mocniejszej nadziei, gdyż coraz odleglejsza była mesjańska zapowiedź, a jej wypełnienie mimo upływu lat nie było oczywiste.
Jezus, zapowiedziany Mesjasz, a tutaj przed oczami mieszkańców Nazaretu zwykły Cieśla. To, co na początku jest takie jasne, oczywiste, nagle z biegiem czasu zaciera się, budzi wątpliwość. Nawet św. Jan Chrzciciel uległ zniecierpliwieniu z powodu upływu czasu oraz nadziei jakie pokładał Izrael w obiecanym Mesjaszu: „Tymczasem Jan, skoro usłyszał w więzieniu o czynach Chrystusa, posłał swoich uczniów z zapytaniem: Czy Ty jesteś Tym, który ma przyjść, czy też innego mamy oczekiwać?.” (Mt 11,2-3).
Nadzieja św. Józefa z upływem lat nie osłabła, ale stawała się mocniejsza, gdyż nie poddając w wątpliwość otrzymanej od Boga zapowiedzi, odkrywał swoją codzienną wiarą Mesjasza innego niż ten, którego oczekiwali Żydzi. Św. Józef wierzył w swoim sercu w Mesjasza-Jezusa, Jemu jako Ojciec – Opiekun, jako Mąż wiary służył. Ten nowy odkrywany w sercu św. Józefa obraz Mesjasza potrzebował czasu, licznych prób i doświadczeń. Św. Józef odkrył w Chrystusie Tego, który miał zbawić ludzi, ale przynosił to zbawienie w sposób bardzo pokorny. Tego nie pozwalały przewidzieć nadzieje mesjańskie Narodu Wybranego. Odkrył także w Jezusie Syna Bożego i był coraz bardziej zdumiony, znajdując w życiu ludzkim tak pozornie zwyczajnym wielkość boską. W sercu św. Józefa, podobnie jak i w sercu Maryi, poczęła się wiara i nadzieja Kościoła. I dzisiaj św. Józef w dalszym ciągu pociąga nas na drogę wiary czynnej, odważnej, stałej, skoncentrowanej na osobie Chrystusa. On nie mówił o nadziei, On tą nadzieją żył.