Rodzina w miłości i łasce
20 grudnia 2024Na drugi tydzień wielkopostnej drogi
15 marca 2025Skoro Chrystus był kuszony przez złego, to i my będziemy kuszeni. Nie jest uczeń nad Mistrza. O jak złudnie jest liczyć na własne siły w walce ze złem. Jak straszną rzeczą jest zaniedbać łaskę Pana z serdecznego Źródła płynącą. Św. Paweł swoje zwycięstwa nad złem kwitował jednoznacznie. „Nie ja wprawdzie, ale łaska Boże we mnie.”
Tren I
Jak wielką radością jest ofiarowanie
pyłu, prochu ziemi na dar Wszechmogącemu
po krańce Wszechświata okrzyk 'idę Panie!’
a później już ziemskie i człowiecze 'czemu?’
Jak wielkim cierpieniem jest ofiarowanie
wolnego człowieka w służbę Bożej Woli
to ziarno co wzrasta przez wieczne konanie
co cicho umiera… samotnie… powoli…
„Boże mój Boże, czemuś mnie…” zostawił
gdy mnie odpuścili tutaj wszyscy ludzie!
i kto to zrobił? Ten Który mnie zbawił
Ten co zapewnia na codzień o cudzie?
Dziś piszę treny na moje kapłaństwo
niechaj mnie żalem obejmie człowiecze
żyjące we mnie cnotliwość i draństwo,
serce pragnące to co wciąż niweczę.
Ono mówiło, kocham, chcę i mogę
a ja sceptycznie ’ powoli… powoli’,
lecz w końcu wszedłem na tą jedną drogę,
która do dzisiaj tak okrutnie boli.
Przyjdzie umierać cicho człowiekowi
co sercem sobie wciąż torował drogę
stale chcę czynić co Bóg postanowi,
lecz ciągle jeszcze nie mogę, nie mogę…
Dość już zamiarów w życiu nie spełnionych
ambitnych pragnień, a w nich bezsilności,
dość już wysiłków głupich i szalonych
zwłaszcza tych w imię wiary i miłości.
Umieraj serce, tak, szybko umieraj
nie szukaj w sobie mnie uzasadnienia
już mnie nie zrywaj i nie poniewieraj
raczej daj młyńskiego odnaleźć kamienia.
Piszę dziś treny mojemu kapłaństwu
któremu człowiek nie sprostał i płacze
nie zadał śmierci własnemu pogaństwu
dlatego treny… żałobne rozpacze.