Ubodzy w duchu
9 listopada 2024Akt Miłości Św. Proboszcza z Ars
3 grudnia 2024Nadal idziemy drogą podsumowania duchowego naszego dorobku religijnego z kończącego się za tydzień Roku Liturgicznego Kościoła. Jest to podsumowanie tak indywidualne jak i wspólnotowe. To właśnie tym wysiłkiem duchowym w Kościele „kupowaliśmy bez pieniędzy zdroje łask Bożych.” Tydzień temu na podstawie „ubogiej wdowy” rozliczaliśmy się z ofiar materialnych, które złożyliśmy Bogu na rzecz funkcjonowania wspólnoty, którą jako Kościół tworzymy. Dzisiaj idziemy do rozliczenia ofiar w najwyższym tego słowa znaczeniu duchowych, a więc tych, które z Chrystusem Najwyższym i Wiecznym Kapłanem złożyliśmy na chwałę Boga dla zbawczego pożytku ludzi. Istotą naszego rozrachunku jest to w jakim stopniu Najświętsza Ofiara Miłości Boga do nas, w której uczestniczyliśmy podczas Eucharystii, połączona była z moją osobistą ofiarą miłości wobec Boga. Pierwsze o co powinniśmy zapytać siebie w odniesieniu do każdej Mszy św., to pytanie o to, jak w niej uczestniczyłem. Jaką miarą mierzyłem moje bycie na Mszy św.? Miarą pełną i utrzęsioną, to znaczy chłonąc Słowo Boże i napełniając się Komunią z Bogiem, czy miarą straty czasu i niecierpliwego zobojętnienia? Chodzi o pełny udział we Mszy św. Dlatego odpowiedź na to pytanie łączy się ściśle z refleksją, co do mojego przygotowania się do spowiedzi św. i częstotliwości korzystania z sakramentu pokuty i pojednania. W duchowym rozliczeniu, tak jak w codziennym życiu człowieka wierzącego, modlitwa i czyn muszą iść ze sobą w parze. Wiara bez uczynków jest „zwietrzałą solą”, nadającą się do podeptania przez ludzi i do wyrzucenia, gdyż nie ma w sobie miłości.
Krzyż i Eucharystia, to miejsce Ofiary Miłości. List do Hebrajczyków pokazuje różnicę pomiędzy ofiarą składaną Bogu przez kapłanów Starego Przymierza, składaną przez ludzi, a Jedyną Ofiarą Nowego Przymierza, którą złożył za nas Bogu, Baranek bez skazy, Jedyny Syn Ojca Pan nasz Jezus Chrystus. Różnica jest bezgraniczna. Jak stwierdza autor Listu do Hebrajczyków, kapłani Starego Testamentu składali ofiary, „które żadną miarą nie mogą zgładzić grzechów.” Chrystus składając na Krzyżu jedyną, pełną i najświętszą ofiarę z samego Siebie, zwyciężył zło, grzech i szatana tak, że innej ofiary już nie trzeba składać. Trzeba tylko swoją ludzką miłością złączyć się z miłością Baranka. Dlatego Pan Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy nakazał Kościołowi, co do Krzyża i co do Eucharystii: „To czyńcie na Moją pamiątkę.” Eucharystia przez miłość łączy nas z Krzyżem, a Krzyż przez ofiarę z siebie łączy nas w Jedno z Chrystusem. Nasz dorobek duchowy przez Eucharystię ma wymiar doczesny, a jednak prowadzi nas drogą Zwycięstwa Jezusa Zmartwychwstałego ku najszczęśliwszemu spełnieniu, ku życiu w szczęściu wiecznym Boga, który jest Miłością. Idąc drogą Najświętszej Ofiary i naszego współofiarowania się z Synem Bożym na drodze Komunii Miłości trzeba w odniesieniu do Słów Chrystusa z dzisiejszej Ewangelii podjąć ocenę swojego widzenia siebie w Bogu. W tym Bogu, który nie ma początku ani końca, który jest Miłością, pełnią wszystkiego najlepszego. Jak w tym roku liturgicznym kształtowało się we mnie poczucie wieczności. Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny miały nam pomóc w tym realnym odnalezieniu siebie jako grzesznika, w perspektywie sprawiedliwości Bożej. Pan Jezus zapewnia nas, że bez względu na nasze zaangażowanie się we wieczność, albo na naszą ślepotę w odniesieniu do tego, co będzie po śmierci, nastąpi dzień, gdy nasz Pan Jezus Chrystus przyjdzie z wielką mocą i chwałą, aby „zgromadzić swoich wybranych z czterech stron świata, od krańca ziemi po kraniec nieba.”
Ta zapowiedź Chrystusa Pana uświadamia nam, że będzie gdzieś w określonym przez Boga czasie kres ludzkiej głupoty, zarozumiałości, podłości i grzechu. „Słońce się zaćmi i księżyc nie da swego blasku. Gwiazdy będą spadać z nieba i moce na niebie zostaną wstrząśnięte.” To znaczy, wszystkie nasze ludzkie odniesienia i pewności zostaną zachwiane, przestaną mieć swoją dotychczasową wagę. Wymiar kosmiczny tego zjawiska pokazuje, że to zwątpienie, ta niepewność, ogarnie zarówno wierzących jak i niewierzących. Podważony zostanie każdy ludzki pewnik, tak materialny jak i duchowy. Człowiek zrozumie swoją małość, swoją bezsilność, a nade wszystko swoją zarozumiałość względem tego, którzy przyjdzie pełen mocy i chwały. W odniesieniu do tego ostatecznego czasu pytanie Pana Jezusa, który na innym miejscu mówi: „Czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?” To pytanie nabiera innego sensu, gdy widzimy jak pośród kosmicznego zamętu wątpliwości i obojętności, trudno będzie rozpoznać i ukierunkować siebie na tego, który jest Alfa i Omega. Początkiem i Końcem wszelkiego stworzenia. Tylko wiara oparta na prawdziwej miłości do Miłości Miłosiernej zdoła wyjść zwycięsko z tego doświadczenia. Oby każdy człowiek zrozumiał wcześniej, to znaczy za czasu swojego ziemskiego życia, że tylko Jezus jest Panem i Zbawicielem. To jest największa Mądrość jaką człowiek może posiąść w swoim życiu i tą Mądrość przyjąć jako drogę i prawdę i życie swojej ludzkiej miłości. Dlatego ostatecznie jak podaje nam Księga Proroka Daniela w cytowanym nam fragmencie: „Mądrzy będą świecić jak blask sklepienia, a ci, którzy nauczyli wielu sprawiedliwości, jak gwiazdy na wieki i na zawsze. Oby nasz duchowy dorobek pozwolił nam na radość doczesną i wieczną w strumieniach łaski i Mądrości Bożej.
Świętej Pamięci Brat Bogumił Marian Adamczyk opierał się na Miłości Miłosiernej i na Pokornej Służebnicy Pana. Nie używał pieniędzy, zaufał Bogu przez Niepokalaną.