Fragment do rozważania 15
19 lipca 2013Fragment do rozważania 17
28 października 2013EPOPEJA „PAN JEZUS”
TYTUŁ TRZECI: „Wesele Dusz Dziewiczych” (1-78)
Słońce po całodziennej w przestworzach podróży
Pochyla się nad morzem, aby w nim zanurzyć
Rozpalone oblicze i zmęczone oko.
Zanim rozpocznie kąpiel i zaśnie głęboko,
Uśmiecha się do ludzi jak dziecko w kolebce,
Gdy słowa na dobranoc swej mamusi szepce.
Złotymi promieniami obejmuje mury.
Zagląda do przepaści, penetruje góry,
Czy może już spokojnie zejść do swego łoża? –
10 Czy z okruchów energii nie wybuchnie pożar?
A jest bardzo dokładne, wszystko je obchodzi –
Nawet pożółkły listek w oliwnym ogrodzie…
Podczas gdy wścibskie słońce robi przegląd świata,
Maryja do zamkniętych drzwi domu kołata.
W chacie nie ma nikogo, zamknięta ryglami.
Zagląda więc do środka małymi oknami
I spostrzega porządek: pościerane kurze,
Przed domem żadnych śmieci, sprzątnięte podwórze,
To znak, że ktoś dogląda. Usiadła przed drzwiami,
20 I ledwo odsapnęła, a już Anna z łzami
Od furtki wita Córkę, gdyż była stęskniona.
Wprost biegnie do Maryi, wpada w Jej ramiona,
Witając, zapytuje o zdrowie Elżbiety,
Zdaje sprawę o mężu, mówi Jej sekrety,
Ostatnie wydarzenia, jakie zaszły w mieście;
Zwierza się też z kłopotów, radości… Nareszcie
Otworzyła mieszkanie. Przychodzą sąsiadki
Niosąc dla utrudzonej pod chustą ukradkiem
Ciasto, twaróg i masło – toż dla nich uciecha!
30 Stęskniły się za Panną…
Brak jeszcze Józefa,
Gdyż pracą był zajęty przy budowie domu,
Odejściem nie chciał robić przykrości nikomu.
Przyszedł już po zachodzie, niosąc też podarki,
Które otrzymał w pracy od krewnej kucharki.
– Pokój z Tobą, Małżonko! – wita ciepłym słowem,
Nie wiedząc że go czeka doświadczenie nowe:
Zamiast doznać radości, jest wprost osłupiony –
Z pierwszym wejrzeniem dostrzegł odmienny stan żony…
Inni się nie gorszyli, wręcz – poczciwa Anna,
40 Widząc córkę w tym stanie – szeptała: Hosanna!
Za płodność Najwyższemu. Niechże rodzi póki
Młoda, to wypiastuję jeszcze liczne wnuki…
Więc gdy zięć wszedł do izby, radośnie zaczyna:
– Wesel się i przygotuj kołyskę dla syna…
Cóż nad dziecko milszego dla żony i męża?!
Józef serca wzburzenie siłą przezwycięża,
Wymusza z siebie uśmiech, wewnątrz czując zgrozę.
Trudno mu wyrzec słowo, jakby ktoś powrozem
Obwiązał go za szyję… Pierwsze wątpliwości
50 Rozproszyła teściowa… Brzemienna… u gości…
Zapomniał zdjąć tobołek z bark oszołomiony,
Serce chce pęknąć z bólu, czuje zimne szpony…
Panienka zdaniem matki była też zmieszana,
Bo przedtem ani słowa nie mówiła Anna
Na temat macierzyństwa, choć wiedziała o tym,
Widząc jej stan odmienny: Serce ranią groty…
Jak postąpić w tej sprawie? – Józef nie wie przecież,
Gdyż scenę Zwiastowania trzymała w sekrecie.
Czy może mu się zwierzyć dziś na osobności,
60 Aby ulżyć w cierpieniu, rozwiać wątpliwości? –
Nie stanie w swej obronie, choć łez spłynie morze:
Ufa, że mąż zrozumie wielkie sprawy Boże…
Po niedługiej rozmowie, ale już o zmroku,
Żegna żonę z teściową, mając wciąż na oku
Ów stan błogosławiony. Kto mu wytłumaczy,
Skąd to życie powstało? – Jest bliski rozpaczy.
Zasnąć wcale nie może, choć mruży powieki.
Głowa z bólu aż pali, jakby ktoś wbił ćwieki.
Przewraca się na łóżku, to znów na nim siada,
70 A jego twarz od smutku jak księżyc jest blada.
Jest święcie przekonany, że go nie zdradziła.
Najwięcej się obawia, czy złowroga siła
Nie użyła przemocy: wtedy jego wina,
Bo samą puścił w drogę – aż zęby zacina
Na taką nierozwagę! Tego nie daj Boże!
Zdaje mu się, że płonie, a z nim całe łoże…
Gdyby nie słowa Anny: – Kołyskę, zięciu, rób –
Wmawiałby, że jest w błędzie… Ach, lepszy dla mnie grób…